Gdzie mnie teraz znajdziesz?

Jeśli przez bardzo długi czas nie dodaję żadnego posta to znak, że coś się dzieję.

Nie mam pojęcia dlaczego, ale czułam się tym blogiem ograniczona. Chciałam pisać o czymś więcej niż tylko o tym jakie książki przeczytałam. Dlatego zapraszam pod nowy adres ;)

http://prettylittle-mess.blogspot.com/
Czytaj dalej...

Czy wspominałam, że cię kocham? - Estelle Maskame



Tytuł oryginalny: Did I Mention I Love You?
Seria: Dimily (tom1)
Data wydania: 21 październik 2015
Wydawnictwo: Feeria Young

Eden mimo tego, że nie widziała ojca od 3 lat. Decyduje się przyjąć propozycję dotyczącą spędzenia wspólnych wakacji. Ma nadzieję na miłą odskocznię od problemów, z którymi musi borykać się w swoim rodzinnym mieście. Jednak w ogóle nie spodziewa się tego, że przy okazji pozna zabójczo przystojnego, aroganckiego, a zarazem uroczego Tylera - przyrodniego brata, który wywróci jej życie do góry nogami.

Może przed tym zanim zacznę wychwalać książkę pod niebiosa, to parę słów krytyki.

Mimo, iż bardzo i to bardzo kibicowałam poczynaniom głównej bohaterki, to do końca książki nie mogłam zdobyć się na odrobinę sympatii w stosunku do niej. Nie mogę powiedzieć, że jej nie lubię, bo w ogóle nie żywię do niej negatywnych uczuć. Jak dla mnie jest neutralna. Przez to myślę, że średnio nadaje się na główną bohaterkę. To kolejna zabójczo piękna dziewczyna, która nie jest świadoma swoich atutów, oczywiście żeby było ciekawiej autorka postanowiła dorzucić jakiś mały szczegół z przeszłości, który sprawia, że dziewczyna nie potrafi ruszyć do przodu.

Szydzimy z siebie, odkąd tu przyjechałam, i kłócimy się, żeby poznać nawzajem swoje słabości. Moją jest brak pewności siebie. Słabością Tylera jest prawda.

Natomiast jeśli chodzi o Tylera, to przez bardzo długi czas ciężko było mi go rozgryźć. Mimo, że momentami kompletnie nie rozumiałam jego zachowania (Nieraz w duchu wyzywałam go za to, że zachowuje się jak prawdziwy cham :D), to niesamowicie mnie intrygował i sprawiał, że książka stawała się coraz ciekawsza.

Udaje, jest jak aktor, który wciela się w rolę. Muszę wiedzieć, co dzieje się za kulisami, kiedy przedstawienie dobiega końca i kurtyna opada. Kim wówczas się staje?

Jedną z moich ulubionych postaci jest nowa przyjaciółka Eden, a mianowicie Rachel (Nikt nie powinien być w szoku, że kolejny raz wolę postać drugoplanową od tej, która gra pierwsze skrzypce.) Już od pierwszych stron książki wydała mi się osobą niezwykle miłą i otwartą. Bez choćby cienia wątpliwości wpuściła Eden do "swojego świata".

- Przez ciebie nie mogłam zasnąć - mówię mrużąc oczy.
- Że co? - Zerka przez ramię i ściąga brwi.
- Przez to pukanie.
Patrzy na mnie oczami, z których można wyczytać rozmaite emocje, i nagle zaczyna się śmiać.
- Nie pukałem. Ojciec nie wspominał ci, że dom jest nawiedzony? Tu wszędzie są demony.
- Zamknij się - mówię i przewracam oczami - Nie mogłeś spać czy co?
Odwraca się z butelką wody w ręce i kopnięciem zamyka drzwi lodówki.
- Niezupełnie. - Uśmiecha się złośliwie i splata ramiona, dzięki czemu znowu widzę jego tatuaż. - Miałem nadzieję, że się obudzisz i odpukasz.
- Przepraszam - bąkam - Nie byłam w nastroju na komunikowanie się z tobą przez ścianę o czwartej nad ranem.

Głównym wątkiem książki jest rodzące się uczucie między Eden, a Tylerem. Z racji tego, że są przybranym rodzeństwem starają się trzymać od siebie z daleka. Jednak jak wiadomo: zakazany owoc smakuje najlepiej, dlatego też jest to dla nich niewyobrażalnie trudne. Na to, że ich związek nie jest możliwy składa się wiele szczegółów, których dla waszego dobra nie będę zdradzać.

- Myślałam, że taki twardziel jak ty zniesie wszystko.
Wciska pięści w kieszenie spodni i odwraca wzrok do okna. Przez krótką chwilę po prostu gapi się w niebo ze smutkiem w oczach. Między kolejnymi fajerwerkami słyszę jego głęboki oddech. Mruga gwałtownie i zerka na mnie przez ramię.
- A ja myślałem, że się domyślisz, że wcale nie jestem twardzielem.

Kolejną ważną, jak dla mnie sprawą okazała się relacja dziewczyny z ojcem, która choć nie wysuwa się na pierwszy plan, to daje bardzo wiele do myślenia i uświadamia, że relacje pomiędzy dzieckiem, a rodzicem mogą być na prawdę dziwne.

Piętnaście minut i dwie kolejki później zastanawiam się, dlaczego byłam taka głupia i w tak krótkim czasie wlałam w siebie taką ilość alkoholu. To jedna z tych rzeczy, przed którymi ostrzegają rodzice i nauczycieli; jedna z tych rzeczy, które ich zdaniem mogą cię zabić. Ale to bez znaczenia. Nikt nie przejmuje się konsekwencjami, bo między piciem alkoholu a chwilą, kiedy czujesz, że jesteś kompletnie zalany, wszystko wydaje się takie cudowne.

Całość akcji książki toczy się w wakacje, w słonecznym mieście Santa Monica, dlatego cieszę się, że sięgnęłam po nią, akurat w czasie lata, ponieważ to pomogło mi jeszcze lepiej wczuć się w jej klimat.

Tyle że gorzej już być nie może. I dlatego wolno mi płakać. Wolno mi gapić się na drżące usta Tylera i czuć się, jakbym umierała w środku. Wolno mi, bo naprawdę umieram. Moje ciało popada w odrętwienie. Klatka piersiowa zapada się w sobie. Serce się kurczy

Mimo, iż musiałam doczepić się do paru rzeczy, to książka wywarła na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Na szczęście pokazuje życie takim jakie jest na prawdę, czyli pełne trudności i przeciwności losu, a nie sielanki, która nieraz ma miejsce w literaturze.
Jest to książka z rodzaju tych, że myślisz, iż losy bohaterów dalej potoczą się bez większych problemów, jednak niejedna tajemnica wychodzi na jaw, a niektóre osoby chcą przeszkodzić ich szczęściu, dlatego znów następuje powrót do punktu wyjścia. Właśnie to sprawia, że książka jest tak bardzo wciągająca.

- Ty pozwalałaś mi zapomnieć - mruczy, głos ma jednak równie szorstki co kilka minut temu. - Ale wygląda na to, że nie mogę cię mieć.

Ośmielę się porównać ją do "Ostatniej spowiedzi", mimo iż styl pisania Estelle Maskame nie może równać się z Niną Richter, to książka wywarła na mnie tak samo piorunujące wrażenie.

Ogólna ocena: 9,5/10


________________________________________________
Hej!
Wiem, że znów długo mnie nie było. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie, to to, że w żaden sposób nie mogę wpłynąć na te dłuższe przerwy, choć bardzo się staram. 
Nie będę po raz kolejny obiecywać, że teraz już na pewno posty będą się pojawiać częściej. Po prostu pożyjemy, zobaczymy ;)

Jak dla mnie "Czy wspominałam, że cię kocham?", to książka idealna na lato. Może znacie książki o podobnym klimacie, które przypadły wam do gustu? Podzielcie się tytułami :)

Pozdrawiam i ściskam, Klaudia.



Czytaj dalej...

Angelfall 3 Penryn i kres dni - Susan Ee

 
Tytuł oryginalny: Angelfall. End of Days
Cykl: Opowieść Penryn o końcu świata.
Wydawnictwo: Filia 
Data wydania : 2 września 2015

Nareszcie udało mi się dorwać najbardziej wyczekiwaną przeze mnie w 2015 roku książkę. Prawda jest taka, że potrafiłam po parę razy w tygodniu sprawdzać kiedy w końcu będzie jej premiera. To tylko pokazuje jak bardzo kocham tę serię.

-Poradziłaś sobie z gangiem mężczyzn dwa razy większych od ciebie, zabiłaś anielskiego wojownika, postawiłaś się archaniołowi i władałaś anielskim mieczem - Raffe przychyla głowę w bok - Ale na widok robaka krzyczysz jak mała dziewczynka?
Akcja książki kończy się w tym samym momencie, w którym skończyła się część druga. Penryn i Raffe muszą znaleźć lekarza, który będzie mógł pomóc Page - siostrze dziewczyny, na której zostały przeprowadzone dziwne operacje, sprawiając, że dziewczynka wygląda jak potwór i najlepszym dla niej pożywieniem jest surowe mięso. Poza tym Raffe nie może doczekać się przyszycia jego śnieżnobiałych skrzydeł.

Nie wiąż się z mężczyzną, który nie będzie potrafił zapewnić ci bezpieczeństwa. - Pamiętaj, że musi być dla ciebie miły i pod każdym względem traktować cię z szacunkiem. W przeciwnym razie może oczekiwać, że go odwiedzę - stwierdza stanowczym, pozbawionym litości tonem.

Główni bohaterowie w ogóle się nie zmienili i całe szczęście, bo kocham ich takich jakimi są. Odważni, nie bojący się konsekwencji i przede wszystkim zabawni. Muszę przyznać, że Raffe jeszcze bardziej skradł moje serce, ale cicho sza ;)

-Przestań grać na czas. Co takiego próbowałeś mi wcześniej powiedzieć?
-Próbowałem powiedzieć, że... że ja...
-Tak?
Wzdycha.
Zdajesz sobie sprawę, ze jesteś bardzo trudna?
-Próbowałeś powiedzieć, że ty... co?
-Nodobrapomyliłemsię. Przejdźmy do innych spraw(...)
-Chwila, chwila!(...)Czy przypadkiem nie powiedziałeś przed chwilą, że się pomyliłeś? Czy właśnie nie tego słowa użyłeś? Pomyliłem się?(...)Jakże to pięknie pięknie brzmi w twoich ustach. Tak lirycznie. P-o-m-y-l-i-ł-e-m się.

Ponad to w książce dzieje się tak wiele, że po jakimś czasie od jej przeczytania na prawdę ciężko jest mi to wszystko ze sobą połączyć. Powiem tylko tyle, że akcja pędzi jak szalona. Nawet przez chwilę podczas czytania nie nudziłam się. Książkę zabierałam gdziekolwiek się dało, abym w wolnej sekundzie mogła przeczytać choć parę zdań. Po prostu wciągnęłam się na całego.

Wszyscy rozumieliśmy, na co się piszemy, nawet jeśli nie mieliśmy wielkich szans na przeżycie. Ale spodziewać się śmierci to jedno, a stanąć z nią twarzą w twarz to zupełnie co innego.

W ostatniej części przygód Penryn stykamy się z wieloma rzeczami, z którymi we wcześniejszych tomach nie mieliśmy możliwości się zapoznać, a jak dla mnie to jedna z najlepszych i najbardziej zapierających dech w piersiach wątek. Czytając kolejne rozdziały czułam jak całe moje ciało się napina.

Równie dobrze moglibyśmy wylądować na terytorium wroga, gdzie dzicz rozszarpałaby moje ciało na kawałki, przehandlowała je, a resztę zmieliła na proszek, z którego parzy się herbatkę poprawiającą potencję.


Spojler (jeśli nie czytałeś, nie zaglądaj!)
Chodzi mi tutaj o scenę, w której Penryn przenosi się do piekła. Sam jego opis to mistrzostwo świata, a poza tym scena, w której Obserwatorzy uciekają przed Głowami, które próbują przejąć ich ciała była jak dla mnie pełna grozy.

Oczywiście muszę wspomnieć o ogromnym talencie pani Susan Ee, nad którym rozczulałam się już chyba z milion razy. To w jaki sposób opisała cały świat przedstawiony jest na prawdę godne podziwu. Nawet teraz pisząc tą recenzję, przed oczami pojawiają mi się niektóre sceny.

Nie bierz tak wszystkiego do siebie. Sprzedałbym pierworodnego syna, rodziców, słynącą z wypieku pysznych ciasteczek babcię, miłość życia, obie ręce, nogi i prawe jądro za możliwość odmiany losów ludzkości na lepsze.

Reasumując: Jeśli nie wiecie co przeczytać to sięgnijcie po "Angelfall". Jeśli czytacie inną książkę, to na chwilę ją odłóżcie i przeczytajcie "Angelfall"! :) Na prawdę z całego serca polecam. Wiem, że na pewno się nie zawiedziecie. 


 
___________________________________________________
Hejka ;)
Sorry za te moje niepohamowane zachwyty, ale jeśli chodzi o tą serię, to nie potrafię się powstrzymać :D
Napiszcie co wy sądzicie o twórczości Susan Ee. Może wasze zdanie jest całkowicie odmienne? (Czy to jest w ogóle możliwe? :D )

Do następnego!
Czytaj dalej...

Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes

 
Tytuł oryginalny: Me Before You
Cykl: Me Befor You (tom1)
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 11 września 2013

Życie Lou wywraca się do góry nogami, kiedy traci swoją wieloletnią pracę. Musi zacząć wszystko od nowa, co z problemami finansowymi jej rodziny i brakiem porządnych kwalifikacji okazuje się być na prawdę trudne. Dlatego kiedy znajduje dobrze płatną pracę jako opiekunka dla osoby niepełnosprawnej, bez zastanowienia przyjmuje ją. W ogóle nie spodziewa się, że pozna przystojnego Willa, który odmieni jej życie na zawsze.

Muszę zacząć od tego, że po tej książce spodziewałam się czegoś całkowicie innego. Myślałam, że będzie to typowy romans, a jedyne co wyróżnia tą książkę to niezwykli bohaterowie. Dopiero po zakończonej lekturze zdałam sobie sprawę, że to całkowicie coś innego. Jednak w ogóle nie czuje zawodu. Wręcz przeciwnie.

Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz.

Jedną z rzeczy, które najbardziej spodobały mi się w tej książce to dobór głównych bohaterów. Są oryginalni i zarazem wyjątkowi.

Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.

Louisa mając 26 lat nie ma wielkich ambicji. Dlatego utrata dotychczasowej pracy w kawiarni jest dla niej prawdziwym ciosem. Jest zabawna i odrobinę niezdarna. Cechuje się niecodziennym stylem ubierania.

Kiedy wpada się po uszy w zupełnie nowe życie - albo zostaje się wepchniętym do cudzego, tak, że równie dobrze można by stać, przyciskając twarz do okna mieszkania tego człowieka - człowiek musi się na nowo zastanowić nad tym, kim jest. Albo jak widzą go inni.

Natomiast Will to mężczyzna, który w życiu przed wypadkiem miał wszystko. Pieniądze, piękną dziewczynę oraz przyszłość pełną przygód. Niestety przez wypadek trafia na wózek, który niszczy jego plany i odbiera chęć do życia.

Świadomość, że wciąż masz przed sobą możliwości, to luksus.

Relacja pomiędzy tą dwójką na początku była na prawdę bardzo skomplikowana i ciężka do rozszyfrowania. Jednak mimo całkowicie odmiennych charakterów, po pewnym czasie znaleźli wspólny język.

- Wiesz, pomóc można tylko komuś, kto tego chce - powiedziała wreszcie.

Książka wywołała we mnie wiele skrajnych emocji. W niektórych momentach nie mogłam powstrzymać łez, jednak w jeszcze innych na mojej twarzy pojawiał się uśmiech.

-Boże słodki! - powiedział mój ojciec- Wyobrażacie sobie? Nie dość, że człowiek wylądował na cholernym wózku inwalidzkim, to jeszcze będzie miał naszą Lou za towarzystwo.

Wydaje mi się, że najważniejszą rzeczą jest to jak wiele nauczyłam się z "Zanim się pojawiłeś", a mianowicie udało mi się zgłębić problem paraliżu, który wbrew pozorom nie jest tak prosty. Ponadto nabrałam ogrom motywacji, a to wszystko dzięki na prawdę mądrym sentencjom Willa.

-Zastanowiłem się, co by mnie uszczęśliwiło i co chcę robić, a potem nauczyłem się tego zawodu, żeby to się spełniło.
-Kiedy to mówisz, brzmi to bardzo prosto.
-Bo to jest proste. Problem tylko w tym, że wymaga dużo ciężkiej pracy. A ludzie nie lubią się męczyć.

O zakończeniu powiem krótko. Nie potrafiłam się po nim pozbierać przez parę dni.

Kiedy któregoś dnia zobaczył zawartość mojej empetrójki, śmiał się tak bardzo, że niemal wypadła mu jedna z jego rurek.

Bez wątpienia każdy z was znajdzie w tej książce coś dla siebie. Nie mylcie jej ze zwykłym romansem, ponieważ to dla niej niemal zniewaga. Na pewno się na niej nie zawiedziecie, a w mojej pamięci pozostanie na zawsze.

Ogólna ocena: 10/10

Z tego co wiem, to w czerwcu, albo nawet wcześniej, do kin trafi film na podstawie tej powieści. Oczywiście na blogu pojawi się jego recenzja ;)


 

 
_____________________________________________
Hejka ;)

Czy tylko jak dla mnie oryginalna okładka jest milion razy lepsza, a poza tym bardziej pasuje do treści?

Bardzo, ale to bardzo przepraszam za tak długą nieobecność. Wiem, że wcześniej obiecałam wam, że mimo wszystko będę dodawać chociaż jeden post w tygodniu. Niestety przed maturą wpadłam w taki stres, że zaczęłam się uczyć chyba najwięcej w swoim życiu, w efekcie byłam na tyle zmęczona, że nawet przez myśl nie przeszedł mi blog. 
Jednak na szczęście już prawie po wszystkim, (Jeszcze tylko ustny angielski ;/ ) w końcu mogę do was wrócić. Mam nadzieję, że przez tak długą przerwę to zaowocuje częstszymi i bardziej ciekawymi notkami. W końcu będę mieć najdłuższe wakacje w swoim życiu! :D

Buziaki i do następnego. ;) 
Czytaj dalej...

Kochani!

Z racji tego, że za niecałe dwa miesiące mam maturę, niestety właśnie naukę muszę postawić na pierwszym miejscu, właśnie dlatego nie mogę zagwarantować wam tego, że w każdą niedzielę będzie pojawiać się nowy post. Jednak nie jest to koniec świata, bo nadal obowiązuje zasada: jedna notka na tydzień - obowiązkowo. Będę z całej siły starać się, aby mimo tak wielu obowiązków zawsze coś dla was naskrobać.

Dzisiaj niestety nie jestem w stanie nic dla was opublikować, ale w ciągu przyszłego tygodnia coś na pewno się pojawi ;)

Pozdrawiam serdecznie :***
Czytaj dalej...

Skrzydła Laurel - Aprilynne Pike



Oryginalny tytuł: Wings
Cykl: Laurel
Data wydania: 10 maja 2010
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

Nastoletnia Laurel szczególnie wyróżnia się na tle swoich rówieśników. Nigdy nie chodziła do szkoły. Ma dziwy styl odżywiania, je tylko warzywa i owoce, bardzo długo potrafi wytrzymać bez oddechu, a co najważniejsze w wieku 3 lat została podrzucona swoim rodzicom zastępczym w koszyku, nie pamiętając swojego wcześniejszego życia. Jednak prawdziwy problem zaczyna się wtedy kiedy na jej plecach pojawia się dziwny punkt, który zaczyna się rozrastać, aż w końcu przeradza się w kwiat. Dopiero wtedy Laurel zaczyna zadawać sobie pytanie, czy aby na pewno jest człowiekiem?

-Nie masz pulsu, Laurel. I chyba nie masz też serca.


"Skrzydła Laurel" to książka, którą pierwszy raz przeczytałam, chyba wieki temu. Jednak kiedy zobaczyłam ją w bibliotece, nie potrafiłam powstrzymać się od ponownego sięgnięcia po nią.
Po rozpoczętej lekturze od razu przypomniał mi się szał na książki z gatunku paranormal romance, do którego bez wątpienia książka autorstwa pani Pike należy. Jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że nie znajdziemy tutaj wampirów (całe szczęście ;D), a wróżki, z którymi w literaturze nie spotkałam się nigdy wcześniej, co już na wstępie jest ogromną zaletą. 
Osobiście sądzę, że ludzie zbyt rzadko mówią to, co naprawdę myślą.

Styl pisania autorki nie jest skomplikowany, ale za to sprawia, że powieść czyta się bardzo gładko i szybko.


Książka nie okazała się być dla mnie szczególnie interesująca, ale wynika to pewnie z tego, że wiedziałam co się stanie. Poza tym pierwsza część, jak to się często zdarza, jest jedynie wprowadzeniem, do kolejnych tomów. 


Niestety muszę przyznać, że główna bohaterka niezbyt przypadła mi do gustu. Fakt, że od razu spodobało mi się to, że wyróżnia się spośród swoich rówieśników, ale za to jej charakter jest za bardzo mdły. Momentami jej zachowanie i rozterki były bardzo irytujące. Rozumiem, że miała problem, którym ja sama zaprzątałabym sobie głowę dniami i nocami, jednak to nie powód do narzekań, które zajęły przynajmniej 20 stron. 


David, czyli pierwszy przyjaciel. którego poznaje dziewczyna po tym jak pojawia się w szkole. Niby jest miły do szpiku kości i powinien wzbudzać we mnie pozytywne emocje, jednak tak nie jest. Fakt, że jest tolerancyjny i bardzo pomocny sprawia, że jego ocena jest odrobinę wyższa, od tej którą wystawiłabym głównej bohaterce, ale to nie zmienia faktu, że chłopak nie ma w sobie życia. 

W końcu jedną z paru postaci, które polubiłam, jest Tamani. Tajemniczy chłopak, który jak się później okazuje wiąże swoją przeszłość z Laurel. To on odpowiada na wszystkie nurtujące pytania dziewczyny. Muszę przyznać, że rozdziały z jego udziałem były dla mnie najbardziej interesujące.
 


Reasumując: Książka na pewno zdobędzie serca młodszych czytelników. Nie należy ona do najgorszych, ale po tych wszystkich lekturach, które dotąd udało mi się przeczytać muszę przyznać, że nie jest to mistrzostwo świata. Koniecznie muszę przeczytać tom drugi, ponieważ wiem, że na pewno zostanie w nim ukazany świat wróżek, który bardzo chciałabym poznać.


Ogólna ocena:
7/10

 

 
Czytaj dalej...

Mara Dyer. Zemsta - Michelle Hodkin

 
Tytuł oryginalny: The Retribution of Mara Dyer
Cykl: Mara Dyer (tom 3)
Data wydania: 17 czerwca 2015 

Mara budzi się w tajemniczym pokoju składającym się jedynie z luster. Jest zdezorientowana i odurzona. Na dodatek dowiaduje się, że straciła najważniejszą dla niej osobę. Doktor Kells obiecuje, że pomoże jej się wyleczyć, ale czy Mara może jej wierzyć, skoro w głowie słyszy głos, który mówi jej, aby uciekała?

Ku mojemu niezadowoleniu jest to ostatni tom trylogii, która już po pierwszej  części zawładnęła moim sercem. Uważam, że jest to fantastyczne zakończenie całego cyklu. Na szczęście autorce do samego końca udało się trzymać czytelników w napięciu. Tak na prawdę dopiero podczas czytania ostatnich stron w mojej głowie wszystkie wątki połączył się i zaczęłam rozumieć o co chodzi w całej historii.

Cisnął we mnie skittlesem. Cukierek trafił mnie w czoło.
-Au!
-Spróbuj tęczy, jędzo!
-Nie zachowuj się jak dziecko.
-A właśnie, że będę. Zaraz zamknę się w łazience i będę beczał.

Ogromnym urozmaiceniem okazały się retrospekcje z minionych wieków, które zarówno uchylały rąbek tajemnicy jak i sprawiały, że w mojej głowie pojawiły się kolejne, coraz bardziej dręczące pytania bez odpowiedzi. Ponadto cała książka nie była prowadzona jedynie z perspektywy Mary. 

Wierzę, że każdy z nas ma obowiązek zostawić świat lepszym niż ten, który zastał.

W książce działo się tak wiele, że, aby pamiętać wszystkie wydarzenia musiałabym całą serię przeczytać przynajmniej trzy razy. 

Jest powiedziane,że każdy bohater musi mieć swego łotra, każdy anioł- diabła i każdy bóg- potwora. A jednak, choć wiem, jacy jesteśmy, nie wierzę w to. Widziałem łotrów dokonujących heroicznych czynów i tych, których zwano bohaterami, gdy zachowywali się jak łotry. Zdolność uzdrawiania nie czyni człowieka lepszym od tego, który ma zdolność zabijania. Uzdrów nie tego, kogo trzeba, a zostaniesz łotrem. To nasze wybory nas definiują, a nie zdolności.

W tej historii nic nie jest przewidywalne ani proste. Co jest na prawdę genialne. Poza tym bardzo spodobało mi się, że autorka uwzględniał to, że człowiek nie musi być dobry, albo zły, w końcu taka jest prawda, każdy z nas posiada różne cechy. 

- Każdy jest trochę stuknięty, tylko niektórzy nie umieją ukrywać tego tak dobrze jak inni.
Jeśli chodzi o bohaterów, to Mara jest chyba najbardziej oryginalną i nieprzewidywalną bohaterką wszystkich książek, które czytałam. Jamie'go wprost ubóstwiam, każdy kto czytał na pewno doskonale mnie rozumie. Noah też jest jednym z moich ulubieńców. Jednak najbardziej ciekawą postacią tej części był Daniel - brat Mary, którego wcześniej uważałam za nadzwyczaj zrozumiałego.

Chyba nie zdajesz sobie sprawy, kim dla niego jesteś. Maniakalnym ideałem, wymarzoną elfką albo czymś w tym stylu.-Zastanowił się przez chwilę.- Albo raczej psychotycznym demonem z sennego koszmaru. Rozumiesz, te klimaty

 Choć cykl przygód Mary Dyer są pierwszymi książkami pani Hodkin, z którymi miałam styczność, to już ją uwielbiam. Jej opisy są nadzwyczaj realistyczne i barwne. Momentami miałam ciarki na całym ciele, nieraz płakałam, a raz nawet zdarzyło się, że na chwilę musiałam odłożyć lekturę na później, bo tak ogromna ilość krwi sprawiła, że zrobiło mi się niedobrze!

Mara jest twoją słabością. Ty jesteś jej słabością.

Książka jest zlepkiem najróżniejszych gatunków literackich, dlatego każdy z was znajdzie dla siebie coś ciekawego. Jest niezwykle wciągająca. Pod koniec lektury nie byłam w stanie myśleć o niczym innym niż o historii Mary. Poza tym dostarczyła mi sporą dawkę emocji.  

Serdecznie polecam!
Ogólna ocena: 9/10

 

________________________________
Hej!
Czy tylko ja mam obsesje na punkcie tych przepięknych okładek z całej serii?

Może nie zauważyliście, ale na górze bloga pojawiły się nowe zakładki. Po kliknięciu w zdjęcia przeniesiecie się do recenzji ;)

Do następnego ;) Pozdrawiam! 
Czytaj dalej...
K jak Książka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka